Forum Analityka Strona Główna


Analityka
Forum studentów analityki medycznej Collegium Medicum UJ
Odpowiedz do tematu
Co jest łatwiejsze?
zosh
webmaster
webmaster

Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krk/N.Sącz

1. Leżenie plackiem i wykonywanie podstawowych czynności zachowujacych nas prz życiu i na studiach, ogólnie nic nie robienie, nie wykazywanie żadnych zainteresowań czymkolwiek.Wypełnianie jedynie minimum życiowego.
2. Ruszenie tyłka mimo ogólnej niechęci, wbrew niektórym jednostkom, czasem i nawet wbrew sobie, narażanie się na wyśmianie, niezrozumienie. Podejmowanie działań w zakresie większym niż podstawowy ...
Co wybieracie? Very Happy
Zobacz profil autora
wososh
administrator
administrator

Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 1552
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

w krótszej perspektywie - to pierwsze - ja tak miałem na pierwszym semestrze pierwszego roku studiów - długo bym nie pociągnął, gdyby nie kilka hacetowych akcji (od C<sub>2</sub>H<sub>5</sub>OH trzeba zacząć) a potem już dochodzą do głosu ciekawsze perspektywy spędzania wolnego czasu. (ogólnie chodzi o to by spędzać ciekawie nawet ten "zajęty" czas - tylko wtedy będziemy się spełniać)
Zobacz profil autora
Mr Hyde
asystent / adiunkt
asystent / adiunkt

Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów


Odpowiedzi nie będą reprezentatywne ponieważ zwolennicy pierwszej opcji nie ruszą się nawet do kompa. Zwykle "nowych" przepytuję czy byli w ciągu studiów (to w końcu przynajmniej 3 lata pobytu w Krakowie) w teatrze i/lub w muzeum. 90% - 100% odpowiedzi jest przeczących w zależności od roku. I to jest odpowiedź na zadane pytanie.
Zobacz profil autora
aga
promielocyt
promielocyt

Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów


Bo to chyba zalezy od zadanego pytania Mr Hyde,no bo jesli chodzi o teatr,to nie oszukujmy sie ale ceny biletow sa dosc wygorowane dla przecietnego studenta, nas na to po prostu nie stac. A muzea,no coz wyprawa po nich moze byc szalenie interesujaca,ale dla ludzi ktorzy nauczeni sa odbierac sztuke,a do tego trzeba,chociaz raz w zyciu spotkac na swojej drodze nauczyciela ktory uwrazliwi i nauczy odbierania jej, a takich ludzi nie spotyka sie codziennie. Pomijajac oczywiscie nieprzecietne jednostki,ktorym nauczyciel nie jest potrzebny bo sa obdarzoni nadzwyczajana wrazliwoscia i sami intuincyjnie zacznaja szukac w sztuce inpiracji,ukojenia i co tylko...
Wracajac do tematu,bazujac na doswiadczeniach z zeszlego roku,bardzo mnie irytowalo takie "zbyt proste" podsumowanie nas jako- leni, matolkow i bezmyslnych konsumpcjonistow itp. Choc cel do ktorego dazyl adresat tych aluzji,a nawet smialych stwierdzen,(choc tu moge jedynie przypuszczac co autor mial na mysli),jest niewatpliwie szlachetny to jednak srodki uzyte do osiagniecia go byly lagodnie mowiac burzace krew w zylach.
Zobacz profil autora
Mr Hyde
asystent / adiunkt
asystent / adiunkt

Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów


Cena biletu do kina jest porównywalna z ceną biletu do teatru, a do częstej bytności w kinie chętnie się przyznajecie. Wstęp na scenę studencką PWST jest nawet tańszy niż bilet do kina. Uczenie!!! dwudziestokilkulatków (przynajmniej od kilku lat mieszkających w Krakowie) wrażliwości na sztukę, a właściwie przekonanie ich, że kultury bakterii nie są jedyną kulturą, z którą mogą się spotkać, wydaje się z góry skazane na niepowodzenie. Dodam, że trafiła się osoba, która w nigdy w życiu nie była na Wawelu (wzgórzu), bo w komnatach i skarbcu to przynajmniej jedna/kilka na rok.

Czasami ktoś chce mnie zaskoczyć innymi zainteresowaniami - np. czyta prozę latinoamerykańską. Na pytanie co przeczytał - potrafi wymienić TYLKO 100 lat samotności Marqueza. Inni interesują się muzyką - i też nie wiedzą czego słuchają.

Pozostaje tylko terapia wstrząsowa - może komuś wzburzy się krew - o to chodzi - wkurzy się i na złość komuś tam pójdzie do muzeum, do filharmonii, do teatru, zwiedzi zabytki, przeczyta książki czy nawet chociaż sięgnie do encyklopedii czy do sieci, żeby dowiedzieć się czegoś, czego NIE MUSI WIEDZIEĆ.

Ale jak widać po LICZNYCH ;-) głosach oburzenia większość wybiera opcję 1 z pytania Zosha i nawet nie ma pojęcia o istnieniu forum. Chyba, że nie odzywają się, bo po cichu przyznają komuś tam rację i kiełkuje w nich postanowienie WZBOGACENIA SIEBIE.
Ja w każdym razie wierzę w Was... (dlatego daję Wam wiele szans na zaliczeniach) ale też delikatnie ;-) popycham abyście skorzystali WIĘCEJ ze studiów w Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie.

Nie mogę się doczekać NOWYCH....
Zobacz profil autora
aga
promielocyt
promielocyt

Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów


Mr Hyde nie popadajmy w skrajności, z tą kulturą bakterii błyskotliwie napisane, ale bądźmy szczerzy- "odrobinę" uproszczone i spłycone.
Jeden z naszych profesorów, zapytał nas kiedyś jak zdefiniujemy pojecie - "kultura" (dokładnie nie pamiętam który, może było to nawet na ćwiczeniach z chemii klinicznej) następnie, nie zadawalając się naszymi odpowiedziami padającymi nieśmiało z różnych stron sali dydakcyjnej, jak większość zadających nam pytania, sam sobie, a zarazem i nam odpowiedział - KULTURA TO PRZEKAZYWANIE TRADYCJI I WIEDZY MŁODSZYM. I właśnie o to mi chodziło, że niejako częściową winę za stan naszego zainteresowania sztuką ponoszą ludzie którzy nas wychowywali-nie mowie tu tylko o rodzicach, ale chociażby nauczycielach polskiego... Czy to nasza wina, że uczą nas, że musimy wciąż gnać do przodu? (uwaga, tu był duży skok myślowy, nie chodzi mi tu tylko o nauczycieli polskiego, ale o ludzi od których my się uczymy, na których wzoruje się społeczeństwo, np. pokazywanych w mediach,) Czy to nasza wina, że w tym całym pośpiechu i non-stop rosnących wymaganiach równocześnie podaje się nam łatwe, "amerykańskie" schematy? Do czego dążymy? Czego nas uczą? Otóż- chodzi o robienie kasy! żeby było jak najwygodniej! jak najprościej? jak najefektowniej jak najtańszym kosztem! Nie ma czasu na roztkliwnianie się, czy spokojne zastanowienie się, o co właściwie chodzi? co ja mogę? co ja chce? jak ja chce przeżyć to życie? Więc wpadamy wszyscy w rytm tej wirującej maszyny i próbujemy złapać uciekającego królika... I nagle sfrustrowani, zmęczeni i zniechęceni pogonią po prostu sobie odpuszczamy. Wtedy przyjmujemy te proste, tanie, płytkie rozwiązania (opcja nr 1 z pytania Zosh), bo już sił nie mamy.
Kończąc te filozoficzne dywagacje i powracając do tematu, chcę napisać, że nie oszukujmy się Mr Hyde, nie ponosimy całej odpowiedzialności za to, że sztuka staje się dla nas niezauważalna, że nie odczuwamy potrzeb poznawania jej. A czemu nie mamy takiej potrzeby? Bo może w dzieciństwie i wczesnej młodości nie było nam dane obcować ze sztuką, w sensie "świadomego obcowania". Jak można tęsknic za czymś, czego się nie doświadczyło?!
I nie chodzi mi tu o determinizm. Wiem, że jesteśmy w stanie wpływać na samych siebie i zmieniać zastaną rzeczywistość, ale pamiętajmy ze istnieje odrobina prawdy w tym przysłowiu, "Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał".
    ogonki dodane w imię kultury edycji tekstu
    //adm
Zobacz profil autora
wososh
administrator
administrator

Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 1552
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

a ja mam inną teorię na brak zainteresowania kulturą u młodych:

by odbierać kulturę, należy być wymagającym. wymagającym od siebie i od niej. od siebie należy wymagać czasu, wysiłku, cierpliwości i dojrzałego odbioru, od kultury odpowiedniego poziomu i jej zdolności do indukcji wrażeń estetycznych. (= co jest miarą wartości artystycznej)

kto się na to sili w dzisiejszych czasach? przecież łatwiej jest pójść "na ploty" niż pójść do teatru. łatwiej jest wysłać koleżance śmieszne mejle niż zabrać ją na wystawę. łatwiej jest oglądać hity w formacie mpeg/avi niż pójść do "dkf'u" i obejrzeć coś ambitnego. łatwiej jest włączyć radio na pasującą wszystkim eskę, niż trójkę z jej "nudnymi" klubami, wieczorami reportażu i magazynami bardzo kulturalnymi. łatwiej jest nawet polecać to, co śmieszy, bawi i szokuje, niż to co zmusza do refleksji, kształtuje spojrzenie i frapuje. cała "kultura" mp3 / m jak miłość jest wygodniejsza i prostsza. nawet jeśli ktoś się wychyli, to innym nie chce się go słuchać. tak więc zastępujemy kulturę wysoką "kulturą" niską... nawet o tym nie wiedząc.
Zobacz profil autora
zosh
webmaster
webmaster

Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krk/N.Sącz

aga napisał:
KULTURA TO PRZEKAZYWANIE TRADYCJI I WIEDZY MLODSZYM. I właśnie o to mi chodziło, że niejako częściową winę za stan naszego zainteresowania sztuką ponoszą ludzie którzy nas wychowywali-nie mowie tu tylko o rodzicach, ale chociażby nauczycielach polskiego...


Niestety cały świat nie będzie się zajmował tym aby pojedynczego człowieka zmusić do wyjścia z domu. Czekając na pomoc z zewnątrz możemy się jej nigdy nie doczekać. Nikt nie będzie przychodzić do nas osobiście i błagać abyśmy poszli to teatru, kina, na basen.
Co do cen biletów do teatru to nie sądzę żeby były one tańsze niż 10zł, tak jak bilety do kina w multiplexach.
Rezygnacja z uciech wyższych może być spowodowana:
-brakiem czasu i zmęczeniem
-próbą zaoszczędzenia pieniędzy, własne inaczej się wydatkuje niż te z garnuszka, a własną kasę mamy rzadko,
-często jest warunkowana towarzystwem, w którym spędzamy czas
Nie ma nic lepszego niż motywujący znajomi i może tu jest lek na zło. Pamiętajmy jednak że jeżeli sami o siebie nie "zadbamy" to nikt tego za nas nie zrobi.
Wszystko jednak przed nami ... mam nadzieję ...
Zobacz profil autora
wososh
administrator
administrator

Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 1552
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

zosh napisał:
-brakiem czasu i zmęczeniem
to oczywiście żadna wymówka
zosh napisał:
-próbą zaoszczędzenia pieniędzy, własne inaczej się wydatkuje niż te z garnuszka, a własną kasę mamy rzadko,
w przypadku niektórych dyscyplin sportowych - masz rację!
zosh napisał:
-często jest warunkowana towarzystwem, w którym spędzamy czas
najprostsze rozwiązanie - bunt - przerabiają już gimnazjaliści, albo nie, lepiej licealiści. o tych pierwszych boję się wspominać nie wiedząc co w nich siedzi...
Zobacz profil autora
wososh
administrator
administrator

Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 1552
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

zosh napisał:
uciech

może to słowo-klucz dla zrozumienia problemu. uważam, że zniżanie kultury i sztuki do poziomu rozrywki i uciechy też jest po części winą obserwowanego tu stanu.

łatwo nam sobie tego odmawiać, bo to "nie jest niezbędne do życia".

to raczej patologia, której się nie dostrzega...
Zobacz profil autora
aga
promielocyt
promielocyt

Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów


Wososh,masz po czesci racje.Kultura wymaga-nie zaprzeczam, ale zwroc uwage na to,ze to wszystko o czym piszesz: to chodzenie na wystawy, sluchanie ambitnej muzyki i ogolnie szukanie czegos wiecej ponad to, co jest popularne,modne i niewymagajace,musi wyplywac z potrzeb. To nie ma byc tak, ze my sie musimy na to silic,zeby nas np Mr Hyde nie wysmial, czy zmuszac zeby pokazac swiatu:"patrzcie na mnie,rozumiem sztuke i nie zadawalam sie tu takimi marnymi rozrywkami jak reszta spoleczenstwa." To w moim rozumieniu ma byc tak, ze, ja potrzebuje tego,odczuwam brak, wiec szukam. Owszem, nie mowie, ze to nie kosztuje wysilku i wyrzeczen,ale jesli czlowiek odczuwa jakas potrzeba, to nie jest dla niego problemem wysilenie sie aby ja zaspokoic.
Patrzac od strony przecietnego zjadacza chleba,ktory styrany robota (za ktore placi sie mu smiesznie male pieniadze-ale to taka, mala dygresja wyplywajaca raczej z frustracji obecna sytuacja ekonomiczna,ktora to -mowa tu dalej o dygresji, nie wnosi za duzo do dyskusji) ma chwile wolnego czasu,w ktorym chce odpoczac, to nie bedzie sluchal np "magazynu bardzo kulturalnego",jezeli nie bedzie przy nim odpoczywal. Sluchanie tego bedzie dla niego wysilkiem,praca,a przeciez on(ten sam, przecietny zjadacz chleba) chce odpoczac,do czego ma sluszne prawo! Ludzie wybieraja takie formy spedzania wolnego czasu,ktore sa dla nich odpoczynkiem, no bo odpoczynek jest po to. zeby odpoczac. Jezeli wiec dla kogos sluchanie jazzu bedzie wysilkiem i nic ponad to, to logiczne jest ze po przyjsciu z pracy wlaczy np Ich Troje,albo skoczne, wesole, pop-melodie. Ale czy to stawia go juz na nizszym poziomie? Moze ktos nie ma ochoty na ogladanie ambitnych,refleksyjnych,ciezki,czesto dolujacych filmow,bo takie same przezycia funduje juz samo zycie. Moze woli ogladnac romantyczna komedie lub tani film akcji,bo przynajmniej jest to dla niego relaks. Ale,czy to znaczy jest tanim konsumpcjonista,ktory zadawala sie byle czym,bo nie chce mu sie wysilic? Mi sie wydaje ze taka ocena jest zbyt prosta.
I to nie chodzi o to,ze ja popieram takie latwiejsze rozwiazania,ale (i tu juz zaczyne sie powtarzac,co dla mnie jest znakiem ze pora konczyc ta wypowiedz) Smile to w czlowieku musi byc rozwinieta potrzeba "siegania po cos ambitniejszego",a to rozwija sie w dziecinstwie i kolosalny wplyw maja na to wzorce osobowe jakie ma wokol siebie!!!
Zobacz profil autora
wososh
administrator
administrator

Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 1552
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

Mr Hyde, nasuwa mi się wniosek, że prawdziwy głód poznania i doświadczenia trudno jest wzbudzić. Jeśli ktoś go nie czuje, jego sprawa (i jego kłopot).

Aga, jeśli jestem zmęczony wolę delektować się ciszą niż włączać coś "lekkiego". Ogólna prawda jest taka, że im więcej w coś włożymy, tym więcej wyciągniemy dla siebie. "Zbierzesz to, co zasiałeś". Ale zgadzam się poza tym z Tobą.
Zobacz profil autora
Mr Hyde
asystent / adiunkt
asystent / adiunkt

Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów


1. Zgodnie z oczekiwaniem "milcząca reszta" nie ma ochoty na dyskusję.... choć przy XXX leciu wydziału dyskusja była bardzo ożywiona szczególnie na temat kultury wyskokowej
2. Aga - nie można zwalać winy na cały świat za brak zainteresowań jednostki (to z gruntu nieprawda np. ponoć brak jest wychowania seksualnego, a jakos większość ludzi ma pociąg i jakieś zdolności w tym kierunku)
3. A teza, że coś/kogoś wyśmiewam jest pomówieniem. Uzyskiwane odpowiedzi mnie PRZERAŻAJĄ i wcale mi nie jest do śmiechu.
4. Brak kasy nie jest przeszkodą - niedziela to dzień darmowych wstępów do muzeów, zebranie się w większą grupę i zakup biletu grupowego, darmowe imprezy plenerowe (festiwal teatrów ulicznych itp, itd) -
Pośpiech, brak czasu - czy naprawdę uważacie, że nie należy poświęcić czasu swoim związkom, potem swoim dzieciom - na to przecież MUSI być czas. To czemu nie możecie poświęcić go teraz SOBIE - to ostatni moment. Czy mając własne dziecko też nie będzie wam zależało, aby wiedziało więcej, żeby miało szersze horyzonty? A jeśli chcecie wymagać od własnych dzieci wymagajcie najpierw od siebie.
Ale jak ktoś szuka pretekstu czy usprawiedliwienia braku chęci to zawsze go znajdzie.

5. Rozumiem, że ktoś nie ma potrzeb cóltóralnih, ale chciałbym aby były to pojedyncze przypadki, a nie ogromna większość
6. I na koniec chciałbym mieć czyste sumienie, skoro Agi i pewnie innych nikt do tej pory nie nauczył/zmuszał/zachęcał/namawiał/icotamchcecie do korzystania z tego co może dać Wam kultura (szczególnie obecna w Krakowie), to po chemklin już tego powiedzieć - że NIKT Was nie zachęcał - nie możecie..... PO CHEMKLIN CAŁA WINA JEST PO WASZEJ STRONIE
Zobacz profil autora
aga
promielocyt
promielocyt

Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów


Mr Hyde, czyzby z biegiem listu, oprocz wzrostu numeracji (slicznie wypunktowane,naprawde!!! co za przejrzystosc tekstu!!!az sie samo czyta!!!;-)) wzrastalo pańskie wzburzenie i irytacja z kulminacyjnym zdaniem ostatnim? No, jesli potwierdzaja sie moje przypuszczenia,to zaiste jestem zdumiona, wszakze zdawaloby sie, ze nikt i nic nie jest w stanie zaburzyc tej zimnej rownowagi,tego minimalizmu emocjonalnego,ktory zawsze mozna bylo obserwowac na panskim licu, Mr Hyde. Asekurujac sie przed prawdopodobnym pomowieniem o pomowienie (co mialo miejsce chociazby w ostatniej panskiej wypowiedzi),przypomne,ze nikt inny tylko Pan, Mr Hyde dusil nas kablem od mikrofonu za zle rozwiazane zadanie z gazometrii! Tak nie bojmy sie tego slowa-DUSIL!!! dodam dusil z zimna krwia,bez mrugniecia okiem!!!
Wracajac do dyskusji,powiem szczerze,ze popieram niejako panskie poglady i wiem ze to my a nie nikt inny odpowiadamy za swoje zycie. Mi nie chodzi o to,ze Aga ma problem bo np. jej tata musial ziemniaki w polu kopac i przez to nie mogl isc z nia do muzem,no i teraz biedne sfrustrowane dziewcze siedzi w kaciku i placze,bo nie wie ktorymi drzwiami sie do muzeum wchodzi, i czy aby na pewno drzwiami,no bo moze oknem... I jezeli ktos tak odebral ta moja wypowiedz,to musze go wielce rozczarowac,wszak nie to autor mial na mysli. Chodzilo mi jedynie o takie zadanie sobie trudu wielostronnego podejscie do sprawy. Zawsze podkurzaly mnie zbyt proste,skrajnie subiektywne osady, no a tu chodzilo o nas i to juz powodowalo podkurzenie powiedzialabym znaczne. Wiem, ze nie jestesmy moze kulturo-entuzjastami,ale nie skreslalabym nas, stawiajac na poziomie bezmyslnych konsumpcjonistow negatywnie nastawionych do jakichkolwiek przejawow kultury w otaczajacym nas w Stolecznym Krolewskim Miescie Krakow Twisted Evil
Zobacz profil autora
zosh
webmaster
webmaster

Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krk/N.Sącz

aga napisał:
przypomne,ze nikt inny tylko Pan, Mr Hyde dusil nas kablem od mikrofonu za zle rozwiazane zadanie z gazometrii! Tak nie bojmy sie tego slowa-DUSIL!!! dodam dusil z zimna krwia,bez mrugniecia okiem!!!

ech aga Ty chyba prawdziwego duszenia nie widziałaś, a zresztą czy to oznacza, że prowadzący zajęcia musi przyjść powiedzieć co ma do powiedzenia, nie zbaczać z tematu, być mega sztywniakiem?
Jeżeli chodzi o takie "duszenie" to mogę być duszona codziennie, w ten sposób nie jest nudno, nie zasypia się, zresztą co ma piernik do wiatraka, co ma duszenie do kultury? W sumie może być wykonane w kulturalny sposób ...
Zobacz profil autora
Co jest łatwiejsze?
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu